17 lipca 2017 roku. Ta data na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Tego właśnie dnia spełniło się moje największe marzenie. Spotkałam Księżną Kate i Williama. To niesamowite uczucie kiedy marzysz o czymś przez prawie 7 lat i nagle twoje marzenie się spełnia.
Opiszę Wam jak z mojej perspektywy wyglądał ten wyjątkowy dla mnie dzień.
Chwilę przed godziną 11 przyjechałam do Warszawy. Ponieważ czasu było dużo przespacerowałam się pod Pałac Prezydencki gdzie spotkałam się z innymi blogerkami oraz fankami monarchii. Czas do przyjazdu Pary Książęcej minął nam na wymienianiu się wspomnieniami, pomysłami i doświadczeniami oraz udzielaniu wywiadów do różnych telewizji i gazet.
Para Książęca przybyła do Pałacu bez dzieci po godzinie 14 w eskorcie policji, która było słychać z daleka i można było naszykować się do powitania pary. Para Książęca przyjechała czarnym samochodem, który wyposażony był we flagę monarchii. Niestety zdjecie z przyjazdu nie wyszło zbyt dobrze. W momencie robienia zdjęcia ze strony po której sidziała Księżna Kate ochroniarz zasłonił ją więc mogę zaprezentować Wam jedynie zdjęcie samochodu z ochroniarzem.
Następnie przyszło nam czekać ponad godzinę na naszych ulubieńców. Gdy Para Książęca w towarzystwie Pary Prezydenckiej ruszyła w naszym kierunku podniósł się gwar. Obie Pary zatrzymały się przy dzieciach, które machały flagami Polski i Wielkiej Brytanii. Wtedy też dużo dziennikarzy kręciło materiał, robiło zdjęcia. Jak również ochrona stała dość blisko siebie więc trudno było zrobić wyraźne zdjęcie a w tym czasie obie Pary można było zobaczyć dosłownie przez chwilę. Następnie Para Prezydencka pożegnała Williama i Kate na kilkadziesiąt minut i wróciła do Pałacu zaś Książę i Księżna ruszyli w naszą stronę. Trzeba przyznać że miałyśmy idealne miejsca. Stałyśmy bezpośrednio na przeciwko wyjścia Pary z pałacu. Książę William kierował żonę by pójść na prawą stronę jednakże Księżna zauważyła plakat Marty z napisem "Kate please come here". Widziałam że przeczytała napisy po cichu a następnie się uśmiechnęła i do nas podeszła. Próbowała zawołać Williama jednakże on podszedł do dziewczyn stojących obok. Kate z uśmiechem odebrała od nas kwiaty, które dla niej przyniosłyśmy. Księżna była w wspaniałym humorze. Witała się z nami i mówiła że miło nas poznać i że cieszy się że tyle nas jest. Uścisnęła mi dwa razy dłoń oraz zapytała się nas jak należy podziękować po polsku a następnie bezbłędnie powiedziała "dziękuję"! (I tak, to prawda. Księżna na żywo jest przepiękna.) Następnie ruszyła dalej. Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić a wierzcie mi było bardzo dużo ludzi z czego zdałam sobie sprawę dopiero patrząc na zdjęcia w internecie.
Chcąc zobaczyć z bliska Księcia Williama przeszłam dalej jednak zastałam tam już tylko policjantów, którzy powiedzieli że Para Książęca przeszła tylko kilka metrów wsiadła do samochodu i pojechała już do Muzeum. Co okazało się prawdą gdyż kilka sekund później usłyszałam syreny policyjne i zobaczyłam samochód z wyjeżdżającą Parę Książęcą w eskorcie policji.
Nie pozostało mi nic innego jak udać się na odpoczynek i obiad. A następnie na dworzec kolejowy by wrócić do domu. Ten post obmyślam dla Was w pociągu. Jadąc uśmiechnięta, szczęśliwa i jeszcze nie do końca świadoma tego co się wydarzyło.
Teraz zostawiam Was ze zdjęciami z tego wspaniałego dnia i przesłaniem ;)
Nie bójmy się marzyć. Marzenia się spełniają. Moje największe marzenie spełniło się 17 lipca 2017 roku ❤
Opiszę Wam jak z mojej perspektywy wyglądał ten wyjątkowy dla mnie dzień.
Chwilę przed godziną 11 przyjechałam do Warszawy. Ponieważ czasu było dużo przespacerowałam się pod Pałac Prezydencki gdzie spotkałam się z innymi blogerkami oraz fankami monarchii. Czas do przyjazdu Pary Książęcej minął nam na wymienianiu się wspomnieniami, pomysłami i doświadczeniami oraz udzielaniu wywiadów do różnych telewizji i gazet.
Para Książęca przybyła do Pałacu bez dzieci po godzinie 14 w eskorcie policji, która było słychać z daleka i można było naszykować się do powitania pary. Para Książęca przyjechała czarnym samochodem, który wyposażony był we flagę monarchii. Niestety zdjecie z przyjazdu nie wyszło zbyt dobrze. W momencie robienia zdjęcia ze strony po której sidziała Księżna Kate ochroniarz zasłonił ją więc mogę zaprezentować Wam jedynie zdjęcie samochodu z ochroniarzem.
Następnie przyszło nam czekać ponad godzinę na naszych ulubieńców. Gdy Para Książęca w towarzystwie Pary Prezydenckiej ruszyła w naszym kierunku podniósł się gwar. Obie Pary zatrzymały się przy dzieciach, które machały flagami Polski i Wielkiej Brytanii. Wtedy też dużo dziennikarzy kręciło materiał, robiło zdjęcia. Jak również ochrona stała dość blisko siebie więc trudno było zrobić wyraźne zdjęcie a w tym czasie obie Pary można było zobaczyć dosłownie przez chwilę. Następnie Para Prezydencka pożegnała Williama i Kate na kilkadziesiąt minut i wróciła do Pałacu zaś Książę i Księżna ruszyli w naszą stronę. Trzeba przyznać że miałyśmy idealne miejsca. Stałyśmy bezpośrednio na przeciwko wyjścia Pary z pałacu. Książę William kierował żonę by pójść na prawą stronę jednakże Księżna zauważyła plakat Marty z napisem "Kate please come here". Widziałam że przeczytała napisy po cichu a następnie się uśmiechnęła i do nas podeszła. Próbowała zawołać Williama jednakże on podszedł do dziewczyn stojących obok. Kate z uśmiechem odebrała od nas kwiaty, które dla niej przyniosłyśmy. Księżna była w wspaniałym humorze. Witała się z nami i mówiła że miło nas poznać i że cieszy się że tyle nas jest. Uścisnęła mi dwa razy dłoń oraz zapytała się nas jak należy podziękować po polsku a następnie bezbłędnie powiedziała "dziękuję"! (I tak, to prawda. Księżna na żywo jest przepiękna.) Następnie ruszyła dalej. Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić a wierzcie mi było bardzo dużo ludzi z czego zdałam sobie sprawę dopiero patrząc na zdjęcia w internecie.
Znalezione w aparacie ;) Jednak dopiero z relacji w telewizji dowiedziałam się ile osób było. Bardzo dużo :) |
Chcąc zobaczyć z bliska Księcia Williama przeszłam dalej jednak zastałam tam już tylko policjantów, którzy powiedzieli że Para Książęca przeszła tylko kilka metrów wsiadła do samochodu i pojechała już do Muzeum. Co okazało się prawdą gdyż kilka sekund później usłyszałam syreny policyjne i zobaczyłam samochód z wyjeżdżającą Parę Książęcą w eskorcie policji.
Nie pozostało mi nic innego jak udać się na odpoczynek i obiad. A następnie na dworzec kolejowy by wrócić do domu. Ten post obmyślam dla Was w pociągu. Jadąc uśmiechnięta, szczęśliwa i jeszcze nie do końca świadoma tego co się wydarzyło.
Teraz zostawiam Was ze zdjęciami z tego wspaniałego dnia i przesłaniem ;)
Nie bójmy się marzyć. Marzenia się spełniają. Moje największe marzenie spełniło się 17 lipca 2017 roku ❤
Trzeba spełniać marzenia, ja swoje zaprzepaściłam....
OdpowiedzUsuńMoim wielkim marzeniem było spotkać Mary. Byli w Polsce, w Szczecinie, w którym studiowałam. Przyszykowałam dla Niej prezent. Miałam udać się pod urząd miasta. No i co, dzień wcześniej wieczorem: gorączka 40 stopni, wracałam autobusem do domu żeby pójść do lekarza.
Do tej pory czuję żałość w sercu jak o tym myślę....
Taka okazja już się nie powtórzy! Bo jak będą jeszcze w Polsce, to nie w Szczecinie. A poza tym, nie będę miała wolnego dnia.... Praca!
ania_lroyal
Ojej. Przykro mi, że Ci się nie udało. Choroba czasami przytrafia się w najmniej odpowiednim momencie :(
Usuń